Topnieją szanse na obronę tytułu
Drugi pojedynek finałowy krakowskiej ligi futsalu pomiędzy Kupczykiem Darkomp a Krakbetem zakończył się porażką naszego zespołu.
Krakbet Kraków - Kupczyk Darkomp
3 : 0 (1 : 0)
bramki dla Krakbetu: Musiał, Pater, Marzec
skład Krakbetu: Machlowski, Dworzecki - Nocoń, S.Marzec, Podgórski, Musiał, A.Pater, Kusia, K.Marzec, Brak, Szymanowski, Majcherczyk
skład Kupczyka: Smagowicz, Augustyn - Filipczak, Badoń, Słupek, Klim, Leśniak, Seweryn, Mączyński, Jamróz, Zagata
Krakbet po raz drugi pokonał ekipę Kupczyka i już tylko jeden krok dzieli zespół Artura Łaciaka od końcowego triumfu w lidze. Główny pretendent do mistrzostwa po raz kolejny był zespołem groźniejszym i skuteczniejszym od rywala, a zmorą zespołu Roberta Nazarewicza ponownie okazał się Maciej Musiał. W pierwszym pojedynku jedynego gola zdobył już w 55 sekundzie, tym razem zaś na 55 sekund przed końcem pierwszej połowy - dał prowadzenie Krakbetowi. Ale po kolei. Pierwszy groźny strzał obejrzeliśmy dopiero w 5 minucie. Z obrotu uderzał Krzysztof Marzec, a piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę potem lewą stroną szarżował Adrian Pater, ale Smagowicz czujnie sparował piłkę na słupek. Kupczyk pozbierał się jednak po tych niebezpiecznych zapędach rywala i skutecznie uniemożliwiał mu konstruowanie kolejnych bramkowych szans przez kolejne 10 minut.
W 15 minucie Smagowicz znów był w opałach i to poważnych. Najpierw sparował soczyste uderzenie Adriana Patera, a sekundę potem dobitkę Łukasza Noconia z najbliższej odległości. W 18 minucie efektowną akcję zorganizowali Podgórski z Musiałem. Po zagraniu na tzw. klepkę, Podgórski posłał piłkę minimalnie obok słupka. Jak się chwilę potem okazało, był to zwiastun kolejnej - tym razem skutecznej inicjatywy tego duetu. Musiał podał do narożnika boiska Podgórskiemu, a ten w ciemno odegrał na 5 metr od bramki i inicjatorowi akcji nie zabrakło zimnej krwi, by płaskim uderzeniem pokonać Smagowicza.
Po przerwie wciąż trwała zacięta walka w środku pola, ale więcej z gry mieli jednak gracze Krakbetu. To oni stwarzali kolejne okazje i co dla nich najważniejsze - dwie z nich wykorzystali. Już dwie minuty po zmianie stron, w nieco szczęśliwych okolicznościach na listę strzelców wpisał się Adrian Pater i Krakbet spokojniej mógł patrzeć na drugą połowę tego meczu. Snajper Krakbetu uderzał w długi róg z prawej strony boiska, ale piłka odbiła się rykoszetem od Tomasza Leśniaka i jak na złość Smagowiczowi, wpadła... w krótki narożnik jego bramki. To był decydujący cios w tym meczu. W 28 minucie sam na sam z bramkarzem Kupczyka stanął jeszcze Podgórski ale tym razem Smagowicz był górą. Im bliżej końca spotkania, okazji bramkowych było coraz mniej, a rosło jedynie konto przewinień zespołu Kupczyka. W efekcie, w 37 minucie przedłużanego karnego wykonywał Majcherczyk, ale nie zdołał trafić w światło bramki. Wynik końcowy i tak drużynie Artura Łaciaka udało się podrasować. W 39 minucie Kusia z Musiałem akcją na jeden kontakt kompletnie zaskoczyli cały zespół Kupczyka i ten drugi osamotniony na prawej flance spokojnie dośrodkował do Krzysztofa Marca, który dopełnił tylko formalności.
[tekst i foto: Futbol Małopolska ]
W tym miejscu mogą Państwo skomentować opisane wydarzenie. Komentarze są moderowane - publikacja do 48h. Uprzejmie informujemy, że treści niezgodne z polskim prawem, wulgarne lub obraźliwe dla kibiców, zawodników oraz przedstawicieli klubów nie będą publikowane.
... [ ...]
...
Tutaj jest miejsce na Twoją reklamę.
Napisz do nas.