Bez punktów z Hurtapem
Kupczyk Darkomp Kraków nie sprostał łęczyckiemu Hurtapowi i na własnym parkiecie uległ 2:5
Kupczyk Darkomp Kraków - Hurtap Łęczyca
2 : 5 (1 : 2)
bramki dla Kupczyka: Filipczak, Jamróz
bramki dla Hurtapu: Milewski, Krawczyk, Stanisławski (2), Pawłowski
skład Hurtapu: Słowiński, Bielichowski - Sobalczyk, Milewski, Krawczyk, Stanisławski, Widzicki, Czekalski, Tarasiński, Pawlowski, Czajkowski, Zagajewski
skład Kupczyka: Augustyn, Machlowski - Kusia, Zagata, Filipczak, Leśniak, Kossak, Jamróz, Czech, Marzec, Dąbrowski, Słupek
Zespół Kupczyka po raz kolejny rozpoczął mecz zupełnie zdekoncentrowany. Już w 16 sekundzie pojedynku, Hurtap powinien objąć prowadzenie. Sytuacji sam na sam z Augustynem na szczęście dla krakowian nie wykorzystał jednak Krawczyk. Szczęście za to uśmiechnęło się do podopiecznych Roberta Nazarewicza, którzy w 2 minucie trafili do siatki Słowińskiego. Kusia znakomicie wypatrzył osamotnionego przed bramką rywali Leśniaka i ten przelobował golkipera tyle że przytomna interwencja głową obrońcy zapobiegła utracie gola. Na tym jednak nie koniec, wybita z linii bramkowej piłka trafiła do Filipczaka, a ten potężnym uderzeniem wpakował piłkę między słupki. Radość miejscowych nie trwała jednak długo. Milewski bowiem robił wszystko aby odwrócić losy tego pojedynku. Już w 5 minucie dwukrotnie nękał Augustyna, by minutę potem wpisać się na listę strzelców. Milewski wymanewrował Kossaka przy bocznej linii boiska i zupełnie zaskoczył bramkarza umieszczając piłkę w dalszym narożniku jego bramki z iście zegarmistrzowską precyzją.
W dalszej części dość wyrównanej gry wciąż groźniejszą ekipą był Hurtap i choć na przerwę do szatni schodził z prowadzeniem to na pewno też i z niedosytem. Co prawda w 18 minucie po prostopadłym podaniu Stanisławskiego, Krawczyk pozbył się kryjącego go Dąbrowskiego i z ostrego kąta trafił do siatki, to kilka minut wcześniej po podaniu Milewskiego, na pustą bramkę z odległości pół metra do siatki nie trafił Krawczyk! Losy meczu rozstrzygnęły się jednak za sprawą Roberta Dąbrowskiego. Ten tuż po przerwie osłabił zespół oglądając drugą tego dnia żółtą kartkę za dyskusję z arbitrami i grający w osłabieniu Kupczyk chwilę potem stracił trzeciego gola. Co prawda Augustyn sparował uderzenia Sobalczyka i Stanisławskiego ale wobec kolejnej dobitki tego drugiego był już bez szans. Krakowianie nie mieli już nic do stracenia. Przez kolejne 7 minut Hurtap nie forsował tempa i wobec kłopotów Kupczyka ze stworzeniem jakiejkolwiek sytuacji bramkowej, Robert Nazarewicz już w 31 minucie wycofał bramkarza. Stosunkowo szybko przyniosło to pierwsze efekty. Chwilę potem groźnie z dystansu strzelał Filipczak, a po podaniu Kusi - Słupek z najbliższej odległości trafił w poprzeczkę! W 34 minucie wysiłki gospodarzy zdobyczą bramkową zwieńczył Jamróz, który skierował futbolówkę do siatki niemal z zerowego kąta. Na tym jednak skończyło się zagrożenie dla defensywy Hurtapu w tym spotkaniu. Grający nadal bez bramkarza krakowianie stracili kolejne dwie bramki. Najpierw po stracie Kusi, do siatki przez całe boisko trafił Stanisławski, a tuż przed końcem zawodów Pawłowski. Chwilę wcześniej tego samego wyczynu próbował dokonać także bramkarz Słowiński ale trafił tylko w poprzeczkę pustej bramki Kupczyka.
Hurtap zasłużenie ograł dobijającą się mozolnie do czołówki tabeli ekipę Kupczyka, który jednak miał zbyt wiele trudności w ofensywie by myśleć o urwaniu punktów ekipie wicemistrza kraju. Przyjezdni prezentowali dojrzalszą piłkę i przede wszystkim umiejętnie korzystali z gapiostwa miejscowych, którzy dali sobie wbijać kolejne gole w niegroźnych sytuacjach. Osobnym rozdziałem tego pojedynku jest postawa sędziów, którym wyraźnie brakowało umiejętności. Początek miał miejsce już przed rozpoczęciem zawodów. Toruńscy sędziowie miast przybyć na mecz minimum 30 minut przed jego rozpoczęciem, przybyli do hali 30 minut po planowanym rozpoczęciu spotkania, nie wiedzieli także ile czasu ma zawodnik/bramkarz na wprowadzenie piłki do gry, nie znali też przepisu mówiącego o bezwzględnym karaniu czerwonymi kartkami tych zawodników, którzy uniemożliwiają przeciwnikowi trafienie do pustej już bramki - akcja ratunkowa (w końcówce Słowiński brutalnie sfaulował od tyłu mającego przed sobą pustą bramką Filipczaka i to na połowie boiska!), a wiele innych boiskowych zdarzeń umknęło uwadze rozjemców, dla których ważniejsze było zmuszanie trenerów obu ekip do przyjęcia pozycji siedzącej na ławce rezerwowych od tego co dzieje się na parkiecie. Wobec regularnych spóźnień i skandali na meczach polskiej ekstraklasy futsalu trudno się zatem dziwić, że trybuny w większości hal świecą pustkami, a stacje telewizyjne nie interesują się transmisjami ze spotkań, które coraz rzadziej rozpoczynają się o godzinie widocznej w terminarzu.
[tekst: Futbol Małopolska]
W tym miejscu mogą Państwo skomentować opisane wydarzenie. Komentarze są moderowane - publikacja do 48h. Uprzejmie informujemy, że treści niezgodne z polskim prawem, wulgarne lub obraźliwe dla kibiców, zawodników oraz przedstawicieli klubów nie będą publikowane.
...
...
Tutaj jest miejsce na Twoją reklamę.
Napisz do nas.